Przeniosłam pusty wzrok na Larę która z apetytem zajadała się frytkami,zaśmialam się cicho pod nosem widząc czerwoną od keczupu plamę na lewym policzku dziewczynki.Wzięłam do ręki białą serwetkę i wytarłam delikatnie ubrudzone miejsce na jej twarzy,co spowodowało u Lary szeroki uśmiech.
Oparłam się o swoje dłonie i chicho wypuściłam powietrze z ust,przytupując przy tym delikatnie butem w rytm mojej ulubionej piosenki która leciała w radiu.
-Mamo,ta pani się cały czas na nas patrzy.-usłyszałam ochrypnięty głos dziewczynki która wskazywała palcem na samotnie siedzącą kobietę przy ladzie,która popijała czekoladowego shake'a.
-Lara nie pokazuje się palcem!-energicznie opuściłam jej rękę i wyszeptałam ciche przepraszam w stronę blondynki.Westchnęłam cicho i przeniosłam wzrok na córkę,która odsunęła od siebie pudełko od frytek-chodź kochanie,idziemy już.-wstałam z krzesła i założyłam na plecy dziewczynki jej różową ulubioną kurtkę,zarzuciłam ciemną torbę przez ramię i razem z Larą skierowałyśmy się do drzwi wyjściowych.Gdy wyszłyśmy miły i delikatny wiaterek oplótł nasze ramiona i zaczął rozwiewać nasze włosy w lewo i prawo...
Ścisnęłam mocniej dłoń córki i skierowałam się w stronę nie oświetlonej uliczki.
-Poczekaj!-usłyszałam głuchy krzyk który z trudem dotarł do moich uszu.Zwolniłam krok i odwróciłam energicznie głowę w stronę postaci,która zaczęła kierować się w naszą stronę.
Po kilku sekundach mogłam dostrzec,że to ta sama dziewczyna którą Lara wskazywała niegrzecznie palcem w restauracji w której byłyśmy kilka minut temu,nie rozumiem czego ona może ode mnie chcieć.
-Rivian?-moje usta otworzyły się a oczy powiększyły się nieznacznie w wyrazie zaskoczenia,zaraz,zaraz.Skąd ona zna moje imię?

-Isabella,mówi ci to coś?-dziewczyna posłała mi szeroki,ciepły uśmiech i z niecierpliwością czekała na jakąkolwiek odpowiedź z mojej strony.Isabella,Isabella...Zaraz,o ile pamiętam ona chodziła z Harry'm do jednej klasy!Ale jak to możliwe,że tak po prostu ją spotkałam?
-Co się stało,że znajdujesz się w Londynie?-podrapałam się nerwowo po głowie spoglądając matczynym wzrokiem na Larę.
-Długo by tu opowiadać.Lepiej ty mi powiedz dlaczego się przeprowadziłaś!-przewróciła oczami poczym przeniosła wzrok na dziewczynkę która cały czas stała obok mnie. -Twoja córka?
-Tak moja.Może masz ochotę wpaść do mnie?Jestem sama w domu więc będziemy miały dużo czasu żeby sobie wszystko opowiedzieć.-uważnie zlustrowałam jej twarz na której po chwili pojawił się ciepły uśmiech,który tak dobrze pamiętam.Pociągnęłam Larę za sobą i ruszyłyśmy w stronę mojego domu.
Jak zwykle buzia Isabelli nie mogła chodź na chwilę się zamknąć,ale może i to dobrze?Lepiej to niż iść i nie zamienić ze sobą żadnego słowa.
-Harry'ego nie ma w domu,że siedzisz sama?-przez moją głowę kilkakronie zaczęło przechodzić to zdanie,które po paru sekundach w końcu do mnie dotarło.
-Ja..nie jestem z Harry'm już od czterech lat.-wypuściłam ciężko powietrze z ust i zacisnęłam mocno lewą dłoń na mojej koszulce.
-Rivian...Ja Cię przepraszam,po prostu ty i Harry wyprowadziliście się w tym samym momencie,więc myślałam,że jesteście nadal razem.-zaczęła nerowo kręcić głową w różne strony i mamrotać coś pod nosem.
-Spokojnie,nic się nie stało.-klepnęłam ją delikatnie po ramieniu śmiejąc się przy tym cicho.
Może i skłamałam,gdy tylko wypowiedziała imię Harry to w mojej głowie pojawił się istny chaos,wróciły wspomnienia,wspólnie spędzone chwile,wróciło wszystko...
Z moich przemyśleń wyrwał mnie cichy głos Lary.
-Mamo,a kto to jest Harry?
----------------------
Witam w II rozdziale!
Kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział,więc mam nadzieje,że docenicie moją dość ciężką pracę!
Z góry dziękuje za komentarze i do zobaczenia!:*